poniedziałek, 29 grudnia 2014

(28lutego godzina 8.30)

Obudził mnie krzyk Jacka, wstałam i zaspana poszłam do łóżeczka młodego. Kiedy usiadłam na łóżku, a na rękach trzymałam synka, przypomniałam sobie co wczoraj robiłam. Jak co wieczór do Michel przyszedł chłopak z ziołem. Położyłam moją mała miłość do łóżeczka i poszłam ,,niuchnąć'' z przyjaciółmi. Nie pamiętam nawet mojego powrotu do łóżka. Siedząc w tej samej pozycji, spojrzałam w lustro. Brzydziłam się sobą i moim życiem.Co muszę zmienić :
  • Znalezienie mieszkania (nie wytrzymam dłużej z tymi ćpunami),
  • Znalezienie pracy,
  • Wychowanie syna
Muszę zająć się tym, choćby od teraz!
Ruszyłam w miasto, za rękę dzielnie podążał Jack w za dużych butach. Młody często mnie zaskakiwał. W takim małym ciałku znajdowało się tyle miłości. Malutki wolno szedł za mną, a ja zaczęłam wiązać buta. W ułamku sekundy synek wyprzedził mnie, szedł wesoło, nagle drzwi od sklepu otworzyły się i uderzyły chłopca w głowę. Krew lała się wszędzie. Mężczyzna rzucił się na pomoc, kiedy ja trzymałam mój skarb w ramionach. Postanowiliśmy jechać do szpitala. Winowajca pokazał ręką na swój samochód i stwierdził, że nasz podwiezie. Po 10 minutach byliśmy w szpitalu.
Słabo mi się robiło na widok białych ścian. Młodemu zszyto brew, dlatego cały dzień chodził w plasterku nad okiem. Chłopak, który zrobił to mojemu synowi przedstawił się.
-Mam na imię Liam Payne :D
- Miło mi...
- Mam cię podwieźć pod dom?
-Nie, dam radę- powiedziałam niepewnie- albo... Jack właśnie zasypia! Wskazałam na synka, który zasypiał mi w ramionach.
- Gdzie mieszkasz?
Podałam adres i pojechaliśmy.
Gdy byliśmy pod kamienicą Liam stwierdził, że zaniesie młodego do pokoju. Chciałam go powstrzymać ,ale się nie dało. Uparł się. Gdy otworzyłam drzwi do mojego (wynajmowanego u koleżanki) mieszkania , ujrzałam dziwny widok. Michel tańczyła z jakimiś chłopakami, a trzy dziewczyny siedziały w kącie: wciągały i paliły zioło. Ten widok utknął mi w pamięci. Liam stwierdził, że nie jest to odpowiednie miejsce dla dziecka. Kłócił się ze mną i w końcu zdecydował, że wynajmie mi pokój w hotelu. Kazał spakować ubrania dla mnie i młodego. Posłuchałam go, czułam jakbym znała go parę lat. Ufałam mu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz