wtorek, 30 grudnia 2014

(28lutego godzina 16.00)

Siedziałam koło Liama, po drugiej stronie w foteliku siedział Jack, który był karmiony przez panią Marię. Panowała cisza. Nikt nie krzyczał ani nie ćpał. Panowała miła rodzinna atmosfera.
- Jakie to szczęście mieć takiego dzieciaczka w domu...- cieszyła się pani Maria.- Czy on u nas już zostanie? Chce piec z nim ciasteczka jutro.
- Nie wi..- zaczęłam ale Liam w tym samym czasie powiedział:
- Zostanie u nas na dłużej. Dzisiaj ustalimy z Matyldą wszystko. Mogę pani obiecać, że jutro na podwieczorek będą ciasteczka. Każdy z nas zaczął się śmiać. Po obiedzie pomogłam pozbierać naczynia, a Liam poszedł pokazać pokój dziecka. Zdziwiłam się skąd miał w domu miejsce na łóżeczko dla małej istotki.
- Co łączy cię z Liamem? Będziesz u nas na dłużej?- zadawała mi pytania sprzątaczka.
- Nie wiem, zaskoczyła mnie odpowiedź Liama, iż zostanę tu. Myślałam, że dziś wrócę do domu, do koleżanki. Pani Maria spojrzała mi w oczy i pogłaskała po policzku. Zamknęła oczy i powiedziała:
- Dbaj o niego, on coś do ciebie czuję. Za wiele przeszedł w tak młodym wielu. Ma dopiero 21lat.
Zdziwiona poszłam do pokoju.
Poczułam, że w środku coś mnie poruszyło. Co miała na myśli pani Maria. Czy coś mi się stanie?- dziwne pytania kłębiły się i mnożyły w mojej głowie. Usiadłam na ziemi i myślałam co się dziś wydarzyło.
 -Gdzie Jack?!- po paru minutach przypomniał mi się mój synek. Przecież nie wiedziałam, gdzie Liam wziął mojego synka.
Wybiegłam z pokoju i zaczęłam krzyczeć. Słyszałam tylko mój głos kiedy mówił Liam, Liam! Z pokoju obok wybiegł wystraszony Liam i rzuciłam mu się w ramiona. Z oczu leciały mi łzy.
-Gdzie Jack?!- odepchnęłam go i uklękłam przed nim.
- Uspokój się dziewczyno! On jest w swoim pokoju! Co ci się stało?!
- Zauważyłam otwarte drzwi, z których przed chwilą wyszedł Li. Wstałam i zaczęłam biec w stronę pokoju. W środku siedział Jack i ... bawił się. Przytuliłam go i krzyknęłam Jade...
Nie wiem skąd wzięło mi się takie imię. Czułam potrzebę, aby je powiedzieć głośno. Upadłam na ziemię i poczułam, że coś opuszcza moje ciało. Słyszałam krzyk Liama, pani Marii i płacz Jacka. Wszystkie dźwięki dochodziły do mnie jak przez wodę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz